czwartek, 25 lipca 2013

Tusalowy lipiec


Kochani biję się w pierś i przyznaję, że pobiłam chyba wszelki rekord czasowy w opóźnieniu publikacji tusalowego posta. Nic nie mam na swoje usprawiedliwienie ale mam nadzieje, że zostanie mi to wybaczone. Tusalowy słoiczek w lipcu prezentuje się następująco:


Już zaczynam upychać pomału całą zawartość co by się pomieściło:) W kwestii robótek to staram się systematycznie kilka krzyżyków stawiać, choć efektów na blogu nie widać. Obecnie na pierwszym planie króluje Sal Sosnowy. Mogę się pochwalić, że największe drzewo już stoi, ale kiedy umieszczę zdjęcia to nie wiem. Za niedługo jedziemy do babci więc znów będzie u mnie pusto. Mam nadzieję, że chociaż uda mi się przyjechać aby pokazać sierpniową odsłonę słoiczka oraz postępy w drugim salu;) Nie mogę się też doczekać końca sierpnia. Wyjeżdżam wtedy do Gdańska do mojego kochanego T.:) Tymczasem pozdrawiam Was serdecznie życząc wszystkiego dobrego;)

poniedziałek, 8 lipca 2013

Nie ma to jak u Babci;)


Dziś o dwóch tygodniach jakie spędziłam u babci w czerwcu oraz dość sporo zdjęć;) Życie na wsi toczy się zupełnie inaczej. Mimo pracy w polu czułam jak organizm ładował baterie. Spać chodziłam zdecydowanie wcześniej niż w domu, a zamiast do warzywniaka wychodziłam do ogrodu gdzie jest sałata i koper prosto "z krzaczka". Truskawek na deser też nie zabrakło. W Przemyślu również mamy działkę ale to nie to samo. U babci po wszystko mogę wyjść na bosaka:), a jak siedzi się przy stole w kuchni to za oknem można podziwiać pięknie kwitnące kwiaty zamiast szarego bloku. Z niecierpliwością czekam na ogórki, kukurydzę, groch, marchewkę, bób i pyszne maliny. Bo co z tego, że można kupić gdy nie ma to jak własne. Niczym niepryskane, rosnące i dojrzewające w spokoju dary natury. Gdy się tak czeka i czeka to później smakuje o niebo lepiej:)
W niedzielę postanowiłam skorzystać z ładnej pogody i wybrałam się na spacer. Na początek, w kierunku Sanu. Przecinając główną szosę wchodzimy na drogę gruntową mając po prawej małą kapliczkę, a za nią rozległe pola - błonia...


...Tak sobie spacerujemy podziwiając piękno przyrody...


 ... aż dochodzimy do celu.


Nie mogę też zapomnieć o okolicznych mieszkańcach:)


Ważki są pięknymi stworzeniami i bardzo pięknie pozowały do zdjęć, jednak ujęcie ich w locie to sztuka, której jeszcze nie opanowałam do końca. Wycieczka nad rzekę zaostrzyła tylko mój apetyt na wędrówki więc wybrałam się jeszcze w jedno miejsce. Tym razem w góry - na garb, gdzie roztaczają się łąki i pola, a widoki są piękne. Wędrówkę rozpoczynamy tą ścieżką:


Z lewej strony widzimy ową alejkę, a z prawej strzeżone na górze przez naturę wejście, które gałązka po gałązce odkrywa przed nami piękno okolicy.


Z lewej strony na dole ukazuje nam się łąka, której zbliżenia pokazują nam kolejne slajdy. Za miedzą zaś jest uwiecznione pole ze zbożem położone może z pół metra wyżej niż łąka.




Gdy wdrapiemy się na górę możemy podziwiać piękno okolicy wioski. Zdjęcia do końca nie oddają tego uroku, jednak myślę, że każdy posiada kapkę wyobraźni;)


A wiecie gdzie rosną najpyszniejsze trześnie na świecie? Wiekowe drzewo rośnie właśnie na garbie, na samym szczycie:) Ta dzika czereśnia rodzi najsłodsze owoce jakie kiedykolwiek jadłam. Teraz trzeba uważać przy wspinaczce bo wiele gałęzi już jest na tyle słabe, że w każdej chwili mogą się złamać.


Zdjęcie wyszło takie przez słoneczko, które akurat było nie z tej strony co bym chciała ale na drugą stronę nie miałam możliwości przejść gdyż znajduje się tam wielki rów obrośnięty pokrzywami, a ja akurat miałam krótkie spodenki. Mi się jednak podoba:) Przy okazji zauważyłam księżyc i nie mogłam się oprzeć by nie spróbować go uwiecznić oraz na koniec jeszcze kilka łąkowych kwiatków. To tyle na dziś z mojej strony. Przesyłam pozdrowienia oraz życzę wszystkiego dobrego:)

poniedziałek, 1 lipca 2013

Sal Sosnowy - odsłona V


Mój lasek rośnie szybciej niż prawdziwy ale i tak jego tempo jest zabójcze. Prezentuje się następująco:


Urosło pierwsze większe drzewo więc i ptaszki mają się gdzie schronić:) Backstiche będę robić gdy już skończę cały lasek, a do tego czasu pałąki sobie trochę polewitują. Pozdrawiam Was serdecznie życząc wszystkiego dobrego:)