wtorek, 25 października 2011

Urodzinowe róże


Przygodę z haftem krzyżykowym zaczęłam jeszcze w technikum. Kupiłam kanwę z nadrukiem, potrzebne nici i igłę. Chyba nie bardzo przypadłam mojemu obrazkowi do gustu bo nie szło najlepiej. Stwierdziłam, że to nie ma sensu. Denerwowała mnie ta praca więc jej nie skończyłam i do tej pory leży gdzieś na dnie pudełka. Wróciłam do robienia serwetek. Po pewnym czasie postanowiłam spróbować swych sił ponownie i zmierzyć się z krzyżykami jeszcze raz ale tym razem w hafcie liczonym, gdyż po części tęskniłam do wyszywanych obrazków.  I to był strzał w dziesiątkę:) Uznałam, że jakieś tam doświadczenie w stawianiu krzyżyków już mam więc rzuciłam się od razu na głęboką wodę z pomysłem wyhaftowania róż dla mamy na urodziny. Dokładnie takich:


Wzór został zaczerpnięty z gazetki Kram z robótkami (nie pamiętam, które wydanie ale jak ktoś będzie potrzebował to proszę o wiadomość na skrzynkę) W oryginale były jeszcze kontury na liściach i w kwiatach róż, jednak wtedy była to moja pierwsza styczność z takim rozwiązaniem i bałam się popsuć całego haftu więc zostało tak jak widać na zdjęciu:) Dziś patrząc na ten obrazek nie uważam go za majstersztyk, ale czuję się usprawiedliwiona faktem, iż jest to moje pierwsze dzieło w tej materii:) Nie pamiętam kiedy praca nad nim została rozpoczęta, natomiast efekt końcowy można było podziwiać marcem 2008 roku.

3 komentarze:

  1. to prawda, zwłaszcza w tamtym okresie gdzie myślałam, że to szybko idzie :D teraz już nie żyje w świecie snów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobrze, że bez konturów. Takie jest lżejsze i bardziej subtelne :) ja haftować całkiem nie umiem :( Pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń