Ostatnio na nasze zajęcia z wikliny dołączyły kolejne osoby. Fajnie się pracuje, żartujemy sobie i nawet śpiewamy przy zaplataniu wiklinki:) W tak miłej atmosferze powstały takie dzieła:
Ponieważ ostatnio miałam w tym temacie pewne zaległości oto prace z wcześniejszych dwóch zajęć:
Dziś pan Leszek tylko kończył nasze prace i pomagał na początku. Na wcześniejszych zajęciach na zamówienie stworzył coś w stylu pokrowca tylko, że na butelkę. Ładnie wyszło, ale my jako wprawione już uczennice stwierdziłyśmy, że ładniej byłoby użyć do gimy wikliny zabarwionej. Taki ciemniejszy akcent pasowałby do tego dzieła. Jednak z zamówieniem się nie dyskutuje więc wiadomo:) Dodatkowo zrobił kosz - legowisko dla kota. My zrobiłyśmy małe koszyczki oraz po części tacki. Następnym razem pokażę kolejne postępy w orchidei, tymczasem pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego:)
cuda... :)
OdpowiedzUsuńMam sentyment do wyrobów wikliniarskich ze względu na szkołę, w której pracuję - kiedyś technikum wikliniarskie. Piękne rzeczy robicie!:)
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu swoim jak i pozostałych pań:)
OdpowiedzUsuńWspaniałe wytwory - podziwiam i zazdroszczę kursu.:)
OdpowiedzUsuńŚwietne te kosze są! I Wy to tak całkiem sami robicie...? Niesamowite!
OdpowiedzUsuńMam dla Ciebie wyróżnienie, zajrzyj tutaj: http://rocckatworzy.blogspot.com/2012/11/wyroznienie.html :)
jejku ale fajne te warsztaty, szczerze mówiąc dosyć późno odkryłam sferę rękodzieła. Po pierwsze nie miałam znajomych z takowymi zainteresowaniami a po drugie nawet tym się nie interesowałam. Teraz żałuję bo świat rękodzieła jest przepiękny i naprawdę ogromny. A dzięki internetowi i takim magicznym blogom można dużo wchłonąć wiedzy i inspiracji. Wiec nic innego nam nie pozostaje jak tworzyć i dzielić się efektami dla potomnych :)
OdpowiedzUsuń